drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 18 października 2010

68 .Rzeczywistość

Przedostatni post poświęciłam przyszłości, zupełnie chyba nie zdając sobie
sprawy z faktu, że ta niby odległa przyszłość jest już tu i teraz. Pojęcie "tu"
nie dotyczy naszego kraju - w porównaniu do rozwiniętych technologicznie
krajów my jesteśmy niemal skansenem. Ale nie o tym chcę pisać - jest jak
jest - i może nawet lepiej dla nas, że właśnie tak.

Pewnie wszyscy pamiętają  różne historie o UFO. Teorii było tyle, ile osób
interesujących się tym tematem. Powstały różne instytucje śledzące na
bieżąco Niezidentyfikowane Obiekty Latające, skrupulatnie zbierano zdjęcia,
poddawano je analizie, napisano na ten temat setki stron. A zupełnie niedawno
USA podało do wiadomości, że niektóre z tych tajemniczych obiektów to
były nowe,  testowane wówczas samoloty. Można więc również domniemywać,
że za jakiś czas dowiemy się, że "bliskie spotkania z kosmitami"  też były
iluzją, a porwania ludzi, wszczepiania implantów, różne badania medyczne to
był jakiś tajny projekt badawczy speców wojskowych.

Czy wiecie co to są drony? Otóż są to samoloty bezzałogowe, które po raz
pierwszy były wykorzystane w Wietnamie do celów wywiadowczych, a od
11 września i pózniejszej wojny w Iraku przestały być tylko aparatami do
zbierania informacji, a stały się "maszynami do zabijania". Pomysłowość
wojskowych zdaje się być bezgraniczna. Obecnie jest ponad trzysta modeli
dronów, różniących się wielkością i przeznaczeniem. Najmniejszy, Nano
Flyer waży zaledwie kilka gramów, największy z nich, Global Hawk, jest
wielkości pasażerskiego airbusa. Zaletą dronów jest ich niski koszt oraz
oszczędzenie życia amerykańskiego żołnierza. Dron namierza "wroga", przesyła
dane do Waszyngtonu , a następnie agenci CIA, bez wychodzenia ze swego
biura w Langley (przedmieście Waszyngtonu), kierują drogą elektroniczną
rakiety Hellfire, w które wyposażony jest jeden z dronów.

Obecnie na wyposażeniu  armii USA jest ponoć 7 tysięcy dronów i w tym
roku będzie    szkolonych więcej operatorów dronów niż pilotów myśliwców.
Na naszych oczach zmienia się styl walki - siedzący przy komputerze żołnierz,
nie ryzykując własnego życia, bombarduje wroga odległego o tysiące kilome-
trów. Ot, taki rodzaj nowej gry komputerowej. Nie stykają się bezpośrednio
z wrogiem, ale skutki  swego działania oglądają, bezpośrednio po ataku,  na
ekranie monitora i ten widok powoduje, że coraz  większa ilość operatorów
dronów skarży się na zespoły stresu pourazowego. Prawdziwi piloci nie widzą
dokladnie szkód, jakie wyrządził ich atak, operatorzy dronów widzą je bardzo
dokładnie, łącznie z kawałkami ludzkich strzępów. Rodzi się zasadnicze
pytanie- ilu niewinnych cywilów   ginie w tak prowadzonej wojnie?  Raport
instytutu New America Foundation  podaje, że mniej więcej jedna trzecia ofiar
to niewinni ludzie, zakwalifikowani przez armie jako "straty uboczne".

Wydaje się, że sytuacja dojrzała do tego, by społeczność międzynarodowa
zaczęła zadawać pytania  natury prawnej, moralnej i politycznej.
 I wydaje się, że czas nagli, bo okazuje się, że coraz więcej krajów zaczyna
wdrażać programy produkcji dronów, a wśród nich Iran, co budzi wielki
niepokój Stanów Zjednoczonych.

I żeby było śmieszniej, to laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Barack Obama,
w pierwszym roku swego urzędowania, zezwolił na zwiększenie liczby nalotów
z użyciem dronów w ilości znacznie większej niż G.Busch podczas  ośmiu lat
swych rządów.

Mam podejrzenie,że to nie zmiany  klimatyczne  nas wykończą, szybciej zrobią
to ciche wojny, prowadzone przy pomocy dronów.

Forum,28/2010