drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 29 listopada 2010

84. Czy wiara czyni cuda?

Większości ludzi wiara kojarzy się tylko i wyłącznie z religią, a przecież dotyczy
również innych aspektów naszego życia. Często wierzymy w ochronne moce
przeróżnych amuletów, wierzymy we wróżby astrologów i tarocistów, mało
tego, wierzymy nawet politykom tokującym pięknie w trakcie kampanii
wyborczej. Zasadniczo całe nasze życie opiera się na... wierze.
Muszę Wam wyjaśnić, co mnie skłoniło do podjęcia tego tematu - otóż mam
kuzynkę, lekarką, z którą czasem wymieniamy wiadomości na temat stanu
zdrowia. Nigdy nie  pytam jej o radę, bo po pierwsze to ona już jest na
emeryturze, a nawet gdyby jeszcze praktykowała, to dzieląca nas odległość
z pewnością nie sprzyja stawianiu jakiejkolwiek diagnozy. Gdy ostatnim razem
"sprawozdawałam" wyniki badań męża i moje, dostałam od niej taki tekst:
"powinniście zainteresować się kościelnymi grupami  uzdrawiania, np.Grupą
Charyzmatyczną". No normalnie mnie ścięło ze śmiechu,  bo w swoim liście
napisałam tylko, jak brzmi ostatnia diagnoza,  co w związku z tym myślę i
wyraziłam umiarkowaną radość, że nie mam 20 lub 30 lat, bo wtedy taka
diagnoza doprowadziłaby mnie pewnie  do rozpaczy. Żebyście nie pomyśleli,
że to coś "śmiertelnego" to już Wam wyjaśniam- choruję na  dwie choroby
autoimmunologiczne, które są nieuleczalne, bo tak naprawdę nie wiadomo
dlaczego na nie ludzie zapadają. Leczy się tylko objawy tych chorób- jeśli
coś boli - bierzemy środek przeciwbólowy, jeśli coś swędzi to się można
podrapać lub czymś posmarować, jeśli brak jakiegoś składnika, np. hormonu
lub wapnia - uzupełniamy. Wpadamy w depresję - jesteśmy o tym już
poinformowani, więc zaczynamy dbać o swój "dobrostan".Proste, prawda?

Zagadnieniem czy wiara czyni cuda zajęli się poważnie uczeni. Neurolodzy
i psycholodzy dostarczają dowodów, że wiara pacjenta w lekarza i jego
metody leczenia  w  istotny sposób wpływają na proces leczenia. Już sama
nadzieja może złagodzić ból i objawy alergii, w tym i astmy. Co ciekawsze
nawet choroba Parkinsona doskonale reaguje na kurację placebo. Przed
laty  neurolodzy badali grupę 30 osób chorych na parkinsona- pacjenci
zostali podzieleni na 2 grupy i poinformowani, że tylko części z nich zostaną
wstrzyknięte komórki macierzyste do mózgu, ale nie będą wiedzieli kto je
naprawdę otrzymał. Wszyscy pacjenci trafili na salę operacyjną, wszyscy
mieli wywiercone otwory w czaszce. W rok pózniej badania prowadzone
przez psychologa wykazały,  że dla stanu zdrowia pacjenta nie miał
znaczenia fakt,czy naprawdę otrzymał, czy też nie komórki macierzyste.
Ważny był tylko i wyłącznie fakt operacji. I to wcale  a wcale nie był
żaden cud - badacze wykazali,że silna nadzieja na wyzdrowienie
zmienia chemię mózgu, który zaczyna wydzielać substancje przekaznikowe,
które poprzez system nerwowy transmitują je do reszty ciała i często
wywołują pożądane działania.
W przypadku chorych na parkinsona silna nadzieja i wiara w działanie
podanych leków pobudziły ośrodek nagrody, w którym znajduje się wiele
receptorów wydzielających dopaminę. A choroba Parkinsona powstaje
właśnie wskutek niedoboru dopaminy.
Powstaje zatem pytanie, czy może jednak wszystko można wyleczyć
metodą wiary i nadziei pacjenta i podawania mu placebo? Niestety nie,
na rozrastanie się nowotworu wiara i placebo  stanowczo nie pomagają.
Pomagają na etapie  rekonwalescencji , choć nie mają wpływu na
zapobiegnięcie wznowie.
Choroby, które świetnie poddają się leczeniu wiarą i placebo to: zespół
jelita drażliwego, bóle wszelkiego rodzaju , alergie i parkinsonizm.
Niewątpliwie w dobie, gdy lekarz coraz mniej czasu poświęca pacjentowi
na pokrzepiającą rozmowę i okazanie zwykłej, ludzkiej serdeczności i
życzliwości oraz przepisów zabraniających prowadzenia pozornej terapii,
tych wyleczeń wynikających z nadziei jest coraz mniej.
No cóż, cudów nie ma, jest tylko taki niezwykły organ jak nasz mózg i
nasza psychika.