drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 18 grudnia 2011

245. O wszystkim i niczym

Zaczytałam się - jedna zarwana noc i dwa dni i przeczytałam dwa tomy
pewnej sagi rodzinnej napisanej przez kobiety. Tom I nosi tytuł
"Lawendowy pył" , tom II  "Zapach rozmarynu", razem 730 stron do
przeczytania.
Saga opowiada dzieje polskich rodzin na kresach wschodnich tuż
przed II wojną światową i po jej zakończeniu. Pisana jest przez 6 kobiet,
najstarszych córek z sześciu rodzin. Czyta się dobrze, polecam.

                                              ****
Odszedł mąż mojej serdecznej koleżanki, niestety po 6 latach długich
cierpień. Smutno nam, ale wiemy, jak bardzo się męczył. To jeden
z tych przypadków, gdy działania medycyny w niczym nie pomagają
a tylko przedłużają cierpienia.

                                              ****
Przyznaje się, w tym roku nie robię świąt, ignoruję je całkowicie, nie
mamy ochoty na święta. Żadnych choinek, stroików, jedynym zbliżonym
do świąt akcentem jest zakup typowej strucli niemieckiej z bakaliami
i marcepanem. To zwykłe łakomstwo z mojej strony.                    
                                           
                                               ****
Dziś doszedł do nas zapowiadany na dwa dni wcześniej, silny wiatr.  Jest
ponuro, szaro, łyso na drzewach,  zielonkawo na trawnikach i wieje, wieje
a ciśnienie niziutkie.  Ale wcale a wcale nie tęsknię za śniegiem i mrozem.
                                           
                                              ****
Pomimo kiepskiego nastroju zaczęłam coś dłubać , choć  idzie mi to jak
po grudzie. Zakupiłam nowe kamyki, sugilit. Jest to rzadki minerał,
odkryty w XX wieku przez pewnego Japończyka. Jest pochodną
krzemianów pierścieniowych, występuje w Japonii, RPA, Namibii, Indiach,
Argentynie. Moje kamyki  są wytoczone w kształcie kulek i mają różne
odcienie  fioletu. Prawie ukończyłam naszyjnik, który tym razem  zaczynałam
tylko 5 razy - a to wzięłam nieodpowiedniej wielkości koraliki uzupełniające,
a to pomyliłam się w liczeniu, a to wzięłam złej długości  linkę. Masakra.
Mąż patrzył na moje poczynania z wielkim zdziwieniem.
Może jutro uda mi się to "obfocić". Poza tym pozaczynałam kilka wisiorów.
                                            
                                             ****
Załapałam się na rehabilitację w warszawskiej filii CKR. Ale tym razem tylko
fizykoterapia. Zacznę już 2 stycznia!!! Najważniejsze,że zakwalifikowana
zostałam jako stała pacjentka.
Ćwiczenia fizyczne mogę zacząć dopiero pod koniec lutego.A wszystko przez
tę operację usunięcia pęcherzyka żółciowego.
Brakuje mi tej gimnastyki, dobrze się po niej czułam.
                                            
                                             ****
Jutro ostatni, przedświąteczny tydzień. Życzę  wszystkim zagonionym,
sfrustrowanym nadchodzącymi świętami, by znależli chwilę na  zastanowienie
się nad celowością  zastawiania stołu tak, by obrusa spod talerzy i półmisków
nie było widać, spędzania przy stole kilku godzin i najadania się "na sztywno",
gromadzenia przy stole wszystkich na zasadzie "wypada" ciocię/wujka/
kuzynkę zaprosić. Jeszcze jest czas by coś zmienić. Pomyślcie więcej o sobie,
odrobina egoizmu w tym wypadku nie zaszkodzi.