drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 6 grudnia 2013

A u mnie....

.....jest w tej chwili tak:
Jest godzina 13,15.
A miałam wybrać się do apteki.

Mój drogi mąż bardzo dba, bym przypadkiem nie zmarła z nudów.
Przedwczoraj zafundował mi emocje- bardzo niezdrowe emocje.
Wstał rano pół żywy, a po południu dostał temperatury, skromne
38,5. W jego przypadku to już sporo, więc "od ręki" zapisałam go
wczoraj do lekarza - oczywiście prywatnie.
Ale nim trafił do lekarza wmusiłam w człowieka "końskie" dawki
starej, poczciwej Wit.C, czyli 3 razy dziennie po 200 mg.
Oczywiście do lekarza i tak pojechaliśmy. Przyznałam się bez bicia
co zafundowałam mężowi  i pan doktor mnie......pochwalił.
We wtorek jedziemy na kontrolne echo jego serducha, choć szmer
zastawkowy wg doktora jest prawidłowy.
Wczoraj około południa mój  ślubny oscylował około 37,0 a dziś rano
wróciła normalna jego temperatura, czyli poniżej 36,0.
Nadal bierze wit.C.

Ponad 2 miesiące temu przeczytałam w pewnym czasopiśmie medycznym
artykuł nt. niedoceniania przez współczesną medycynę dużych dawek
witaminy C.
Dziś już nikt chyba nie pamięta, że w szczytowym okresie zachorowań
na polio, w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, amerykański biolog,
Frederick R.Klenner opracował kurację dużymi dawkami witaminy C.
Były to dawki naprawdę duże od 6 tysięcy do 20 tysięcy mg w ciągu doby.
Część leku była podawana w tabletkach, część w zastrzykach.
Wśród wszystkich pacjentów objawy polio cofały się po 4 dniach.
Kuracja  taka zastosowana również i u tych pacjentów, u których polio już
spowodowało  paraliż, też dała pozytywne rezultaty. Paraliż ustąpił, pacjenci
powrócili całkowicie do zdrowia.
W pózniejszych latach dr. Klenner  leczył dużymi dawkami wit.C również
inne choroby - np. wirusowe zapalenie  wątroby typu A i B.
Leczył też małych pacjentów chorych na zapalenie mózgu, odrę, świnkę,
różyczkę. Pierwszymi pacjentami były jego własne córki.

Kontynuatorami tego tematu byli trzej amerykańscy uczeni- internista
Robert Cathart, biochemik Irving Stone i noblista, chemik Linus Pauling.
Stali się pionierami szerokiego zastosowania wit.C do leczenia chorób
zakaznych. Wykazali m.innymi, że duże dawki tej witaminy stosowane
u nosicieli wirusa HIV powodowały u nich "spowolnienie, zatrzymanie a 
czasami cofnięcie  się na kilka lat" procesu niszczenia  limfocytów T
przez wirus HIV.

Pozostaje pytanie - dlaczego walą w nas antybiotyki i różne inne bardzo
drogi leki, zamiast szpikować nas w razie potrzeby dużymi dawkami wit.C?
Odpowiedz jest prosta- wit.C jest tania, jej sprzedaż nie przyniesie koncernom
farmaceutycznym dobrych zysków.

Zdecydowałam się "nakarmić" męża zwiększoną dawką wit.C bo miesiąc
temu zaczęło mnie znów boleć gardło i dostałam kataru - zafundowałam sobie
tylko 10 gramów witaminy C na dobę  i...po  1 dniu zniknął mi katar, po dwóch
dniach zniknęły ropne naloty na jednym z migdałów.

Tak wyglądają wytyczne doktora Klennera:
ostre przeziębienie  - od 60 do 100 gramów wit  C na dobę w 8 lub 15dawkach
grypa                        - 100   do 150      -"-                               -"-
wirusowe zapalenie płuc
i inne grozne infekcje 150 - 200+   gramów    12  lub  18  dawek.

Gdybyśmy się chcieli leczyć takimi dawkami jak rekomendował dr. Klenner
lub Cathart, musielibyśmy zjeść na dobę:
857 pomarańczy, lub 857 szklanek truskawek lub 750 szklanek brokułów.