drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 5 stycznia 2014

Mix poświąteczny

Tak wyglądała choinka i zgromadzone pod nią prezenty - pora była
nieco dziwna, tak około  godziny 24,00-  w wigilię.
Z uwagi na konieczność zmontowania stołu do gry w piłkarzyki, rozdawanie
prezentów przełożyliśmy na świąteczny poranek. Oczywiście nie było jak
zapakować tego stołu, więc nakryliśmy go potem ...pledem.
Wiadomo było, że prezenty wyzwolą w dzieciakach napad małpiego rozumu,
więc już wcześniej wiedziały, że Mikołaj, jeśli do nich przyjdzie, to z całą
pewnością będzie to w środowy poranek. A rozpakowywanie prezentów
dopiero po śniadaniu.
W wieczór wigilijny Starszy upewniał się, czy Mikołaj  jest czy też nie, bo jeden
z jego kolegów przedszkolnych twierdził, że.....Mikołaj już dawno umarł, bo był
bardzo stary. Na szczęście bardziej wierzył nam niż koledze.
W środę rano wygnało malca z łóżka jak w dzień powszedni i pobiegł sprawdzić,
czy aby są prezenty pod choinką. Z obudzeniem nas doczekał grzecznie aż do
ósmej, czyli czekał aż półtorej godziny. Z całą pewnością było to dla niego spore
poświęcenie.
Prezentów była cała masa, oczywiście głównie dla  dzieciaków. A ja dostałam
Kindle. Już się nawet zarejestrowałam.
                                                 *****

W wieczór sylwestrowy mieliśmy właściwie dwa pokazy ogni sztucznych -
ten drugi był bez wychodzenia z domu.
Jak wiecie, Starszy z Hunów świetnie się orientuje w liczbach i  doskonale
wiedział, że o dwunastej w nocy nastąpi nowy rok. Bardzo chciał brać udział w tym
wydarzeniu, więc uzgodniliśmy, że obudzimy go za 5 dwunasta i razem z nami
wypije noworoczny toast - my winem, on sokiem bananowym.
Bez trudu maluch dał się obudzić i wraz  z nami spełnił toast, złożyliśmy sobie
wzajemnie życzenia i oglądaliśmy działalność amatorów sztucznych  ogni.
Materiałów starczyło na niemal godzinę, huk był niemiłosierny a Młodszy, choć
to wszystko rozgrywało się pod naszymi oknami  (ulica dość wąska i po obu
stronach wysokie budynki) spał jak zabity. Chciałabym mieć taki dobry sen.
Około pierwszej Starszy położył się grzecznie spać, szybciutko zasnął i nie obudziły go
sporadyczne wybuchy.
Byłam naprawdę zaskoczona jakością tych wypuszczanych ogni, były niemal
profesjonalne.
Zaskoczył mnie rano wygląd ulicy - okazuje się, że przyniesienie z domu całych stert
opakowań pełnych  "pocisków" nie było żadnym trudem, ale zabranie do domu pustych
opakowań przerastało już możliwości fizyczne tych ludzi.
Zupełnie jak u nas, czyli- jednak jesteśmy w Europie.
                                                   *****
Sporo wrażeń wizualnych miałam za każdym razem w metrze lub szybkiej kolejce -
wszystkie kolory skóry, pełna różnorodność strojów.
Berlin jest bardzo różnorodny pod względem etnicznym.
Niemiłe wrażenie - w pewnej chwili usłyszałam "najczystszą" polszczyznę- całkiem
przyzwoicie wyglądający młody człowiek wypalił: "ja pi....lę, ale numer", to było  do
idącej obok dziewczyny. Poczułam się niestety b. swojsko.
W esbanie siedział tyłem do mnie ktoś, kto miał umalowane na czarno paznkocie i włosy.
Płeć rozpoznałam dopiero gdy owa osoba wysiadała- to był facet! Do tego miał dość
demoniczny makijaż. Wytłumaczono mi, że jest cała całkiem spora grupa młodych ludzi,
którzy swa odrębność podkreślają właśnie czernią.
Co ciekawsze - zachowują się kulturalnie, nie wszczynają awantur, wyrażają się
kulturalnie, są wykształceni, nie żaden "margines społeczny".
Tylko wyglądają nieco dziwnie - jak dla mnie.
                                                   *****
Podoba mi się Berlin. I wiecie co jest  fajne - ulica berlińska  , zwłaszcza centrum miasta
bardzo różni sie od warszawskiej ulicy - u nas bank obok banku i bankiem pogania,
wszelkie sklepy zanikły, a u nich sklep na sklepie i sklepem pogania.
Kolejna rzecz- wyprzedaże posezonowe - u nas wypychają z tej okazji towar gorszej
jakości,  taki, który z natury powinien być tańszy.
Tam jest to towar naprawdę pełnowartościowy.
Tyle tylko, że nic tym razem nie kupiłam - nie miałam takiej potrzeby.

Następne święta już na początku kwietnia. Może już będzie wtedy wiosna???