drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 3 kwietnia 2014

Mix

dekoracja na mój świąteczny stół
Tę prześliczną pisankę dostałam od elfi. Zajrzyjcie koniecznie
na Jej blog, jest tam wiele pięknych kwiatów wykonanych techniką
ganutell.


A ten naszyjnik popełniłam dla pewnej Pusi, w nagrodę za odwagę i
konsekwentną realizację swych planów. Pusiu, wyślę go w poniedziałek.

W tak zwanym międzyczasie popełniłam naszyjnik "etniczny" z howlitami
udającymi zręcznie turkusy .
Poza tym mam nieco rozgrzebanych prac a pewnej młodej damie zrobiłam
różowy naszyjnik. Niestety nie zdążyłam go sfotografować, bo gdy wiązałam
ostatni supełek, został porwany przez mamę młodej damy, która nie miała
ani chwili czasu, bym mogła owe paskudztwo uwiecznić na zdjęciu.
Niewiele  straciliście, naprawdę.

Mój mąż musi iść dość szybko na okulistyczną operację. Sprawa była na tyle pilna,
że termin miał wyznaczony na maj tego roku. Jakimś cudem (cuda są w tym kraju
modne) ktoś zaocznie uznał, że sprawa przestała być pilna i termin przesunięto na
maj przyszłego roku. Wniosek - trzeba sprawę załatwić w trybie komercyjnym.
Ale mój mąż z uporem maniaka stwierdził, że przecież po to tyle lat płacił i nadal
płaci składki ZUS by korzystać z usług publicznej służby zdrowia.
Tłumaczyłam, że to sprawa z gatunku beznadziejnych, nagadałam się, natrzeszczałam,
ale uparciuch dziś pojechał na oddział okulistyczny szpitala, do którego ma skierowanie.
Wyłuszczył sprawę, poskarżył się, że coraz gorzej mu z tym okiem, pomachał pani
w rejestracji skierowaniem i... w drodze łaski zapisano go na konsultację okulistyczną
na grudzień tego roku, informując jednocześnie, że i tak operacja będzie możliwa
dopiero w maju przyszłego roku.
Baaardzo był rozczarowany, że znów miałam rację.
Tym sposobem idzie w najbliższy wtorek na konsultację okulistyczną do prywatnej
kliniki,  a na zabieg zapewne już po świętach. I znów mi pieniądze wypłyną z konta
i znów będę musiała zredukować swe plany do finansowego minimum.
A tak ogólnie - chyba jednak idzie wiosna!!!!


.