drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 31 października 2015

I jeszcze coś w temacie......

......czyli epitafia.
W niezbyt odległych czasach udało mi się kupić za całe 480 zł , czyli w czasach gdy obracaliśmy wszyscy milionami, miniaturowe wydanie
książki "Najpiękniejsze Epitafia Polskie". Wyboru dokonał Jacek Kolbuszewski.

Epitafium to wiersz umieszczany na płycie grobowej. Ma stary rodowód, sięgający V wieku p.n.e. 
W Polsce epitafia zagościły w XVI wieku i były popularne  wśród szlachty, 
w wieku XVIII zwyczaj ów podchwyciło mieszczaństwo a wiek XIX przyniósł
prawdziwy rozkwit tej twórczości. 
Te najstarsze epitafia były naprawdę obszerne, opisywały ziemski żywot
zmarłego, jego wszystkie zalety oraz wyrażały ból tych których
pozostawił nieutulonych w  żalu. 

Oto jedno z najstarszych epitafiów w tym wyborze, z cmentarza w Czchowie,
rok 1563:
"Kacper Wielogłowski człowiek narodu zacnego
Tu leży po dokończeniu wieku śmiertelnego.
Który był swą młodość udał na rycerskie sprawy,
A na wszem się zachowywał jako szlachcic prawy,
Był sławnym w obcych krainach, był zacnym na dworze;
a gdzie rozum z bywałością, już tam wszystko sporzył,
W każdej sprawie musi iść zacność jego,
Sławne jest cne wychowanie u świata wszystkiego.- 
Jego żona Magdalena Koczmerowska była,
Która przez śmierć jego wielkie żałości użyła.
A tu go w tym marmurowym grobie położyła
Gdy go śmierć 20 grudnia poraziła." 

Wyobrażam sobie jak się namordował kamieniarz ryjąc tyle literek
na płycie, zapewne marmurowej.

Z czasem epitafia  stawały się krótsze, np.:
 "Znikome szczątki cnotliwej swej żony
Tu położył mąż strapiony.
A pełne żalu po stracie swej matki,
Osierociałe cztery drobne dziatki,
Grób ten wraz z ojcem oblewają łzami."
                                 Poznań, Cmentarz Zasłużonych, 1833 r.


"Powołaną zostałaś z woli Przedwiecznego
Do nieba -  bo tam zabrakło Anioła jednego"
                                 Warszawa, Powązki,1849r

A oto epitafium na grobie Władysława Syrokomli.
Grób znajduje się w Wilnie, Cmentarz na Rossie, 1862r

"    SKONAŁ GRAJĄC NA LIRZE
Cześć twej pamięci, lirniku wioskowy,
Twym piosnkom wiecznie niech będzie cześć.
Ty w naszych sercach pomnik wiekowy,
Trwalszy nad granit umiałeś wznieść."

A tu już bardzo współczesne epitafium:

"Nie ma mnie na ziemi,
a czy będę w niebie?
Jak ciemnej, ciężkiej muszli
Dziś słucham samej siebie".
                                   Drawno,1985 r

Mam wrażenie, że epitafia pomału wyszły z mody. Tak, z mody. Bo na wszystko jest moda. Mam znajomych, którzy prowadzili do niedawna zakład
kamieniarski. Od nich się dowiedziałam kiedyś, że  nawet w branży pogrzebowej  istnieje coś takiego jak moda, a dotyczy niemal wszystkiego-
od kształtu trumien i urn  poprzez ich detale typu uchwyty i zdobienia aż po kształty nagrobków i materiały z których są wykonywane.
O, ja biedna! - zawsze jestem opózniona względem mody, o czym mi powiedzieli gdy ujawniłam co ja sobie na tę okoliczność życzę. 

Gdy będziecie jutro lub pojutrze na cmentarzu rozejrzyjcie się, proszę,
czy na grobach z ostatnich 10 czy też 20 lat są jakieś epitafia.
Pogoda  zapowiada się ładna, więc można nieco zwolnić i się porozglądać.

Chociaż raz.....

......będzie coś zgodne z okolicznościami.
W ramach lektury "na dobranoc" zajrzałam do książki napisanej przez Karola Mórawskiego "Przewodnik Historyczny Po Cmentarzach Warszawy".
Może się komuś  wydać dziwny akurat taki wybór lektury przed snem, ale
ja chyba nieco inaczej traktuję cmentarze niż większość osób.
Tak naprawdę dla mnie cmentarz jest tylko odbiciem kolejnych stylów i
mody społeczeństwa. Nie ma tam tych, co odeszli, a nawet najpiękniejszy
nagrobek nie mówi ani słowa o tym, którego pozostałości pod nim leżą, 
ale jest tylko i wyłącznie świadectwem pozycji społecznej tych co pozostali.
Ale nie o tym chcę napisać.

Otóż ze zdumieniem wyczytałam, że w Warszawie jest aż 40 cmentarzy.
Dzielą się na Komunalne, Wyznaniowe oraz Wojenne i Wojskowe.
Ale tak to jest, że groby rodzinne na ogół są na jednym , czasem dwóch
lub trzech cmentarzach i innych cmentarzy z reguły się nie odwiedza.

W dziejach ludzkości , zależnie od regionu, formy pochówków też były
różne.
W początkach ery chrześcijańskiej zmarłych grzebano z reguły w katakumbach.
Były to groty lub pieczary łączone korytarzami a z czasem specjalnie w tym celu wznoszone budowle. Nekrofilie te były, zgodnie z prawem rzymskim,
sytuowane poza murami miasta.

W 313 r Konstantyn Wielki ogłosił wolność wyznania dla  chrześcijan i
zaczęto wznosić pierwsze kościoły oraz grzebać zmarłych na przykościelnych
terenach lub, tych bardziej zasłużonych, w  podziemiach kościołów.
Osady się rozrastały, przybywało ludzi i automatycznie przybywało też
zmarłych. Przykościelne cmentarze pękały w szwach, zwłaszcza w okresie 
gdy ludność nękana była epidemiami.
Teoretycznie wiele osób zdawało sobie sprawę, że cmentarze powinny być
jednak oddalone od miasta, ale nikt się nie kwapił do organizowania
"cmentarzy  w polu".

W 1777r we Francji wydano Edykt Nantejski, który położył kres grzebaniu
zmarłych na przykościelnych cmentarzach. Zaczęto organizować
cmentarze z dala od skupisk ludzkich.
Jako pierwsza w ślady  Francji  poszła Polska. Choć raz powieliliśmy coś
dla nas dobrego.

W 1783 misjonarze z Kościoła Św. Krzyża uruchomili cmentarz poza miastem.
Zajmował on 14971,77 m kw. leżących pomiędzy dzisiejszymi ulicami:
Marszałkowską, Nowogrodzką, Emilii Plater i Wspólną.
Nosił nazwę Świętokrzyskiego i był reprezentacyjnym cmentarzem miasta.
W 1836 r, z braku miejsc na pochówki został zamknięty.

 W dość szybkim czasie, wraz z  rozwojem struktury miejskiej cmentarz ten
również znalazł się na terenach miejskich i w 1790 roku powstał nowy "zamiejski cmentarz" na gruntach przyległych do wsi Powązki.
Teren ten był darem od Melchiora Korwin Szymanowskiego, starosty
klonowskiego. Projekt opracował Dominik Merlini.
W latach 1792-93 z fundacji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i prymasa Michała Poniatowskiego wzniesiono w  północnej części
cmentarza świątynię cmentarną, także  wg projektu Merliniego.
Dwukrotnie przebudowywana w wieku XIX zupełnie zatraciła swój
początkowy charakter. Uszkodzona w trakcie działań wojennych w 1944r
i odbudowana po wojnie w stylu klasycystycznym nie zachowała wielu
oryginalnych elementów wyposażenia.
W ołtarzu głównym jest obraz pędzla Józefa Walla, przedstawiający patrona
tego kościoła, św. Karola Boromeusza.
Przed wejściem do kościoła, na  balustradzie schodów znajduje się
posąg Najświętszej Panny Marii Łaskawej dłuta Teodora Skoniecznego.
W trakcie zakładania cmentarza wzniesiono również katakubmy, przeznaczone
do pochówku zmarłych z otoczenia dworskiego, osób z rodzin magnackich
oraz ludzi zasłużonych dla kraju.
Były kilka razy przebudowywane i ostatecznie mają 113 m długości.
Wraz z rozwojem miasta przybywało nowych lokatorów cmentarza i kilka
razy był on powiększany, w końcu osiągnął powierzchnię 43 hektarów.
Wielokrotnie podwyższano opłaty cmentarne  i wielu warszawiaków z ulgą
powitało w 1894r nowy  cmentarz na praskim brzegu Wisły, na Bródnie.

Jeżeli będziecie kiedyś w Warszawie zajrzyjcie na Cmentarz Powązkowski-
to kawał naszej historii, przegląd ostatnich 200 lat.
Koniecznie wejdzcie bramą  św.Honoraty, którą ufundował Mieczysław Landsberg ku czci swej zmarłej żony. Nie dość, że brama ładna, to jeszcze znajdziecie tu plan orientacyjny  cmentarza oraz wykaz grobów osób zasłużonych.

Na terenie cmentarza spoczywają szczątki ponad miliona mieszkańców
Warszawy i jest ponad 60 000 grobów.
Działania wojenne, bombardowania oraz wtargnięcie wojsk niemieckich
ciężkim bojowym sprzętem spowodowały b. duże zniszczenia.
W czasie powstania warszawskiego Niemcy zbombardowali kościół a pożar
 strawił całą dokumentację archiwalno-kancelaryjną cmentarza.
Odbudowę Kościoła  zakończono dopiero w1960r, a katakumby dopiero
w 1978r - niestety nie odzyskały już swej dawnej świetności.

Najstarszym nagrobkom uszkodzonym  nie tylko upływem czasu ale i
działaniami wojennymi groziła całkowita zagłada. 
By uratować tych niemych świadków naszej historii, grupa działaczy
społecznych zorganizowała Społeczny Komitet Opieki nad Starymi
Powązkami. Dzięki ich działalnosści i szerokiemu poparciu mieszkańców
miasta dokonano już gruntownej renowacji kilkuset zabytkowych
pomników nagrobnych.
Co roku na Starych  Powązkach kwestują znani aktorzy, pisarze i inni
ludzie kultury.
Wielu z nich już niestety dołączyło do Wielkich Nieobecnych, ale młodsze
pokolenie kontynuuje ich dzieło.