drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 30 marca 2016

To ja sobie dziś ponarzekam

Primo: znów, zupełnie nie wiadomo po co, zmienili czas. Zupełnie nie mogę pojąć po co i dlaczego. Tak naprawdę tak zwany "czas  zimowy" jest najbardziej
przyjazny człowiekowi, bo jest dostrojony do natury.
Tłumaczenia, że dzięki  zmianie czasu oszczędzi się na poborze prądu są raczej
zabawne, bo od dawna już nie ma "prądożerczego" przemysłu, a zwykłe
oświetlenie jest w większości zastąpione energooszczędnym oświetleniem
ledowym.
Święta jakoś minęły - tak naprawdę to nawet nie bardzo wiem jak, bo osobiście
spędziłam je głównie w pozycji horyzontalnej i pogrążona we śnie.
I chociaż bardzo się starałam, udawało mi się "czuwać" co najwyżej pół godziny.
Wczoraj było już znacznie lepiej, a dziś spałam już tylko do 9,00.
Secundo: nie udał mi się "wypiek" w postaci tarty rodzynkowej z owocami kiwi.
Tak naprawdę to z wrodzonego lenistwa wybrałam przepis, wg którego nie trzeba było podpiekać spodu, tylko nałożyć wszystko na surowe ciasto, a 
rodzynki i kiwi pokryć bezą. Tak naprawdę nadzienie tarty było pyszne, a spód
powędrował do kubła.
Za to sernik mi wyszedł obłędny i nawet na milimetr się nie zapadł.  Zapewne
dlatego, że zrobiłam wg pewnego b. starego przepisu mojej własnej babci i do
sera (8% tłuszczu) dodałam masło i do kilograma sera zużyłam 10 jajek.  
Poza tym część cukru zużyłam do ubicia piany z białek, a część do utarcia na
pianę masła. No i dodałam 4 torebki bezcukrowego budyniu i domowej roboty
cukier waniliowy.
Miałam zamiar całość oblać polewą czekoladową, ale - nie zajarzyłam, że w szafce stoi prawie puste opakowanie- była w nim jedna marna kosteczka, co
nijak nie  miało szans zamienić się w polewę czekoladową. No cóż - bywa;)
Miałam zamiar jeszcze upiec mało słodkie ciasto drożdżowe, ale na zamiarze
się skończyło. Na razie zajadam się sernikiem, wszak bezglutenowy jest.
Tertio - w piątek znów mam randkę z dentystą. W przedświąteczny piątek
okazało się, że nerw już martwy, został więc usunięty a w jego miejsce
powędrowało kolejne lekarstewko, by dobrze wszystko w środku odkazić.
Podobno tym razem czeka mnie dłuższe posiedzenie z otwartą paszczęką.
Ciekawe ile wizyt przypadnie na  jeden ząb.
Na pogodę to już nawet nie narzekam, ale trochę mnie wczoraj siekło, bo
ilekroć tylko pomyślałam o wyjściu z domu, zaraz zaczynało padać.
Zakupiłam w ub. tygodniu książkę pt."  Zakazana archeologia".
Jest to właściwie zbiór opisów wszelkich odkryć archeologicznych dotyczących
historii życia człowieka na Ziemi. 
Jedno co się rzuca w oczy - jeśli światło dzienne ujrzy coś co nie pasuje
do przyjętego kanonu naukowego jest bezzwłocznie odrzucane i skrupulatnie
ukrywane.  
Niektórym jakoś niezwykle ciężko jest przyjąć do wiadomości fakt, że teoria
Darwina niekoniecznie jest właściwa w stosunku do człowieka i że Homo sapiens
sapiens pojawił się niekoniecznie w wyniku ewolucji a na dodatek był twórcą
wysokiej cywilizacji.
I coś na pocieszenie, że nie jesteśmy odosobnieni w głupocie.
W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono, na poziome federalnym, ankietę
wśród dorosłych  Amerykanów zawierającą tylko jedno pytanie: 
-"Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że Twoje dziecko jest Homo sapiens?" 
70% amerykańskich rodziców odpowiedziało:
-"Wyrzuciłbym je  z domu". 

Miłego, dla Wszystkich:)))