drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 11 sierpnia 2016

Smuteczki

Rozmawiałam wczoraj ze znajomym lekarzem. To tak zwany lekarz z powołania.
Był bardzo smutny, więc zapytałam  się  czemu ma taką smutną minę.
"Bo mam problem- żona chce żebyśmy wyjechali z Polski".
I popłynęła opowieść o tym, jak trudno być w Polsce młodym lekarzem, zwłaszcza
gdy się założy rodzinę.
On i tak jeszcze niezle trafił, bo pracuje w tzw. niepublicznej przychodni, więc zarobki
ma nieco wyższe. Ale tak naprawdę nie ma czasu na nic- mieszka w granicach wielkiej
Warszawy, mieszkanie wynajmują. Wychodzi rano, wraca do domu wieczorem.
Ma dwóch pracodawców. Nie ma praktycznie możliwości zrobienia specjalizacji, bo
jest to związane nie tylko z kosztami finansowymi ale i z podlizywaniem się i byciem
podnóżkiem osoby, pod której kierunkiem ową specjalizację będzie zdobywał.
To kolejne kilka lat wyjęte z życiorysu, bez  żadnej gwarancji odniesienia sukcesu.
I pewnie byłoby mu łatwiej wyjechać, gdyby nie rodzice, którzy nawet słuchać nie  chcą
o tym, że on wyjedzie. Wprawdzie teraz to on widuje się z rodzicami zaledwie kilka
razy w roku, ale im się wydaje, że gdy wyjedzie to wcale tu nie będzie przyjeżdżał.
I tak sobie  biedak tkwi między młotem a kowadłem- żona ma dość jego ciągłego
zmęczenia, braku własnego mieszkania , chciałaby już urodzić dziecko, no ale na
dziecko to ich w tych warunkach nie stać.
Koledzy, którzy już od pewnego czasu przebywają w Europie Zachodniej, namawiają go
by się jednak  odważył i wyjechał. Część wyjechała zaraz po studiach i wszyscy bardzo
sobie chwalą ten krok. Bo to nie tylko kwestia innych zarobków, ale i również sensownej
organizacji pracy, jasnych przepisów, logicznych procedur.
Przy okazji zauważył, że przecież ja dobrze wiem, jak inne są tam  perspektywy młodych
ludzi,  tych którzy mają spore ambicje zawodowe.
No jasne, wiem, ale wiem też jak bardzo się tęskni za swym dorosłym dzieckiem.
Mam wrażenie, że pan doktorek już bardzo niedługo wyjedzie, bo przepisał mi leki na
najbliższe pół roku. Nigdy jeszcze tak nie zaszalał;)
Jak tak dalej pójdzie  będziemy chodzić ukradkiem do "szeptunek" bo dobra zmiana
sama o tym nie wiedząc wygna z kraju większość lekarzy, a do tego jest przeciw
ziołolecznictwu i całej naturoterapii. A lekarzy będzie u nas coraz mniej, bo  w Europie
zachodniej brakuje lekarzy i pielęgniarek.
Niedługo to nawet do prywatnego lekarza, który liczy sobie 300 do 500 zł za wizytę
będą wielomiesięczne kolejki.
I jak się tu nie  smucić???