drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 24 września 2016

Pozytywnie....

.... przebiegła wizyta w prywatnym szpitalu Medicover.
I choć to była wizyta płacona z puli NFZ, czuliśmy się  wreszcie miłymi
i pożądanymi gośćmi,  a nie balastem.
Lekarz bardzo się spodobał mojemu mężowi - bardzo dokładnie go zbadał,
wyjaśnił co podejrzewa, opowiedział  jak najprawdopodobniej przebiegnie
operacja, podał też jej ewentualne warianty.
Potem zajrzał w komputer i  stwierdził, że operacja odbędzie się 23 stycznia
2017 roku.
Do szpitala ma się mój mąż zgłosić dzień wcześniej, do godz.20,00.
Następnie zapisał jakie badania są potrzebne, oraz poprosił o dostarczenie
opinii od kardiologa oraz pulmonologa , a wszystko to ma mój mąż dostarczyć
w grudniu  na umówioną wizytę u anestezjologa.
Niezależnie od tego, czy jest się pacjentem prywatnym czy też z NFZ pokoje
są jedno i dwuosobowe.
Różnica polega na tym, że pacjent NFZ ma ze sobą wziąć oprócz bielizny
nocnej również szlafrok i ręcznik. Pacjenci prywatni szlafrok i ręcznik dostają
"z urzędu".
Do gabinetu lekarskiego mąż wszedł aż  całe 4 minuty po wyznaczonej godzinie
11,40, bo jak powiedział p. doktor, wynikło małe opóznienie, za które męża
przeprosił.

A teraz dość chyba ważna informacja:
niemal wszystkie prywatne placówki medyczne mają podpisane kontrakty na
 świadczenie usług medycznych dla NFZ.
Bo rzeczywistość wygląda tak, że gdyby nie te kontrakty z NFZ, prywatne
placówki u nas nie miałyby płynności finansowej.
I jeżeli w waszym mieście jest  tzw. niepubliczna placówka medyczna,
przychodnia lub też szpital, warto w nich skorzystać z wizyt lekarskich lub
zabiegów.
Lekarza pierwszego kontaktu i kilku specjalistów mam właśnie  w takiej
placówce już od kilku lat i jestem  zadowolona.
Do placówek prowadzonych przez NFZ idę tylko wtedy, gdy nie ma lekarza
potrzebnej mi specjalności  w "mojej" placówce.
Wszystkie te niepubliczne placówki są bardzo dobrze  zorganizowane,
zatrudniają naprawdę dobrych lekarzy, mają dobry, nowy sprzęt, jest czysto
i sympatycznie.
A pacjent nie jest traktowany  jak niepotrzebny balast.
Odetchnęłam  , a poza tym nawet gdyby mój mąż był pacjentem "prywatnym"
operacja odbyłaby się niewiele wcześniej. A że się jeszcze będzie musiał jakiś
czas oszczędzać to drobiazg, wytrzyma.