drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 8 stycznia 2017

Obiecałam

Obiecałam , że pokażę zdjęcia tej szaliczkowej  cienizny.
Ścieg jest najprostszym pod słońcem ażurem, zwanym "siatka".
Ale fakt, że jest to najprostszy ścieg nie uchronił mnie od błędów.
Tak to jest, gdy się człowiek nie przykłada do tego, co robi;)))
Szalik w stanie rozłożonym jest długości 195 cm, ale gdy go
mierzę "w powietrzu" to ma coś pomiędzy 150 a 160 cm.
Chwilami mam wrażenie, że jest z gumy.
W świetle dziennym ten róż jest jakiś  bardziej siny.

I przyrzekłam sama sobie, że nigdy, przenigdy nie wezmę  się do
dziergania czegokolwiek z tak cieniutkiej włóczki i żadnych  ażurów
też nie będę robiła.

A tu pewna zaległość- naszyjnik i bransoletka.
Robienie zdjęć w tych zimowych ciemnościach sprawia mi ból-
te zdjęcia wręcz ranią moje poczucie estetyki.
I właśnie doszłam do wniosku, że zmienię bransoletkę .
Coś mi w niej "zaczęło wyć".
Znaczy coś mnie oświeciło i muszę ją zmienić.

Jak na zimę w mieście niezle się prezentuje to co widzę za oknem.
Słońce  świeci, śnieg leży a na termometrze od nie  słonecznej strony
mieszkania już tylko -5. A rano, gdy się zwlokłam z łóżka było -15.
Ale i tak mi się spać chce.
W karmniku ruch niczym w kurniku- te małe ptaszki pożarły już  tej
zimy prawie 10 kg ziaren łuskanego słonecznika.
Regularnie dokarmiają się dwa gatunki sikorek (bogatki i modraszki),
dwie  sójki, banda wróbli mazurków i dzwońce.
Miłej reszty niedzieli Wam życzę;)