drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 2 czerwca 2015

Coś ze mną "nie tak"

Zaczynam podejrzewać, że w życiu każdego następuje moment, gdy organizm mówi
"a odczepcie się ode mnie". I chyba dobrnęłam do tego okresu. Bo wciąż czuję się
niespecjalnie.
Jako prawdziwa kobieta, co jakiś czas robię przebieżkę po internetowych sklepach
z włóczkami. Przepięknych i jednocześnie przedrogich włóczek jest multum.
Wpatruję się w te kolorowe niteczki, wpatruję, czytam ich metryczki i z minuty na
minutę mam coraz większy melanż w głowie.
Po kolejnym przeglądzie wynalazłam cieniowaną włóczkę- cienką, puchatą, mój
ulubiony zestaw kolorystyczny - róż, z całą gamą popieli, od niemal bieli do
niemal czerni. Róż też jest ciemniejszy i jaśniejszy.
Po  trzech dniach głębokiego namysłu - zamówiłam. Po dwóch dniach już dotarła
do mnie. Potem zanurzyłam się w pudle czasopism z wzorami swetrów, bluzek itp.
Zakupiona włóczka jest angorką z poliamidem, a motek o wadze 10 dag ma nitkę o
długości 500m.
Gdy już dograłam  w swoim mózgu kolor, fason, ścieg - zaczęłam popełniać letni
sweter. W ciągu 4 dni  nadziobałam grubym szydełkiem plecy, przód i jeden rękaw,
a wczoraj zaczęłam drugi rękaw. Przerabianie oczek cieniutkiej  włóczki szydełkiem
nr 5 nie obciąża moich obolałych stawów, a praca naprawdę idzie szybko.
Ja wiem, że określenie "letni sweter" budzi w niektórych chęć postukania mnie
po czole, ale mam dziwne przekonanie, że naprawdę ciepłe dni tego lata będą dość
rzadkie i bardzo lekki sweterek będzie "jak znalazł".
A sweterek jest ażurowy, na tył, przód i jeden rękaw zuzyłam raptem 20 dag
włóczki, więc cały sweterek będzie dosłownie lekki. "Obfocę" gdy go skończę.
I wtedy zabiorę się znów za dłubaninkę koralikową. Chodzi za mną "oko Horusa"
jako centralny element naszyjnika. Może i z okiem proroka coś wymodzę I zrobię
to na złość pewnym kretynom, którzy te symbole uważają za "znaki szatana".
Indolencja ludzi mnie naprawdę przeraża. Chwilami mam wrażenie, że każdy
znak  wpisany w okrąg kojarzy się  niektórym ludziom z szatanem- niedługo
wymyślą, że znak ostrzegający o obecności  promieniowania to też znak szatana.
Wczoraj na liściu winobluszczu znalazłam prześmieszną gąsienicę - była
bardzo zielona i...rogata . Różki miała nie tylko na  łebku, ale na całym ciałku i
tworzyły jakby zewnętrzny kręgosłup. A liść wżerała w zabójczym tempie.
Darowałam jej życie, ale zmieniłam jej lokal. Może będzie pożywieniem dla
sikorek? A w ogóle to mój  winobluszcz smakuje nie tylko gąsienicom - ślimaki
też go lubią. No i kwitnie u mnie winorośl pachnąca co przywabia na loggię
 różne bzykające insekty. Pal nędza te insekty, grunt, że zapach upojny.